Assamita
Ork
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Radia Maryja
|
Wysłany: Pon 17:40, 03 Kwi 2006 Temat postu: Demony |
|
|
Słuchajcie mężni panowie i piękne panie, chciałbym wam opowiedzieć o strasznych potworach, które wyglądają jak wzięte z najgorszych koszmarów, mam tu na myśli Demony<rozsiada sie wygodnie , nastraja lutnie i zaczyna snuć opowieść>" A wiec zaczne od poczatku, wraz z moimi kompanami wszechpotężnym magiem Sandrem i wojownikiem jakiego świat nie widział Kościejem przybyliśmy do pewnego miasta w cesarstwie w Schor. Tam uratowałem pewną szlachcianke, choć nie wiem czy dobrze zrobiłem. Postąpiłem tak jak dyktował mi kodeks honorowy. Bo wszak wiecie, jaki jestem honorowy, uczciwy i wogóle, ale wracjaąc do opowieści. Szlachcianka zaproponowała, dach nad głową i ciepłą strawe, damą się nie odmawia, a więc skorzystaliśmy z zaproszenia. Wieczorem wydała przyjęcie na moją cześć, na której było słychać najlepszego barda czyli mnie. Wszystko zapowiadało się bosko, aż do następnego ranka. Ranem obudził mnie krzyk, od razu zbiegłem na dół gotów by stanąć w obronie dziewic. Gdy zszedłem na dół, zobaczyłem zmasakrowane szczątki służki. Całą wczorajsza kolacje zwróciłem w tempie błyskawicy. Nigdy czegos takiego nie widziałem, wyglądało to przerażająco. Powiem wam, że pierwszy raz w życiu poczułem się lekko przestraszony. Zacząłem prywatne śledstwo, którego finał nastąpił tego samego dnia wieczorem. Tuż po kolacji znowu usłyszeliśmy krzyki. Od razu zerwaliśmy się i wybiegliśmy na podwórze. A tam zobaczyliśmy panią domu, kttóra zmieniała się. Szybko rosła, stawała się bardziej umięśniona, przybierała czerwony kolor. Kolor który wyglądał jak świeża krew. Na głowie wyrosły wielkie rogi ostrzejsze od mieczy, z pyska wił się jezyk podobny do jadowitej żmiji. Tak samo ogon wił się jak wielki wąż który zamiast głowy ma coś przypominające korbacz na końcu. Nigdy nie widziałem czegoś tak strasznego. Zacząłem się modlić do wszystkich bogów jakich znałem. Zapomniałem dodać, że ten demon miał na brzuchu jakiś znak, Sandro powiedizałe, że to elfi znak. A on się rzadko myli. Pierwszy na demona wyruszył Kościej. Sandro zaczął miotać zaklęciami, ja pobiegłem pomóc walczyć Kościejowi. W pewnym momencie z pyska potwora poleciała kula ognia skierowana w Sandra, w ostatnim momencie popchałem maga, ratując go przed nichybną śmiercią. Po długiej i męczącej walce, Kościej zadał ostateczny cios, zabijając demona, którego na wszelki wypadek pchnąłem jeszcze pare razy mieczem. Zapomniałbym, żeby zabić demona trzeba mieć magiczną broń, a takową na szczęście posiadaliśmy. Jednak nie wyszliśmy z tej walki bez szwanku. Najbardziej poraniony został Kościej, ale nie dziwie się, bo gdyby nie on i nie Sandro, pewnie nie byłoby komu opowiadać wam tej opowieści. Choć nie powiem bezemnie nie udało by się im. Podsumowując, demony to przebiegłe i potężne potwory. Tylko nielicznym udaje się przeżyć, spotkanie z nim a co dopiero pokonać go. Podobno demony rożnią się od siebie siła i wyglądem. Nie powiem wam dokładniej bo widziałem tylko jednego i mam nadzieje ostatniego demona.<konczy opowieść czekając na reakcje innych>
Post został pochwalony 0 razy
|
|